Translate

27.4.13

Rozdział IV -Niebo(cz.1)

<<  R.IIICz.2

Tokio

"Ludzie trafiają do nieba
nie dlatego, że opanowali swoje namiętności,

rządzili nimi lub ich nie mieli, 
ale dlatego,

że kultywowali rozumienie świata i ludzi." William Blake 


Skały osuwały się pod nogami Yoru, ale dzielnie brnął na górę, lekko dysząc, ale Karen nie pośpieszała go, ani na sekundę. Nie śpieszyła się, żeby porozmawiać z tym buddyjskim mnichem. Był to przecież pomysł Mikoto i nie musiała go wcale realizować. Bardziej marzyła o minie Naruto, gdy pojadą rano do pracy. Jednak w tej chwili musiała odsunąć myśli na bok, bo noga koni delikatnie zgięła się, pochylając ich w przód, na szczęście Yoru ich nie rzucił.
- Co tam, koniku? - spytała go, widząc pod nimi skały, ale zawsze dawał radę. Może dlatego, że miał na swoim grzbiecie aż dwoje ludzi. - Ciężko? - dopytywała, zeszła z niego, a Naruto zostając sam czuł,że panicznie się boi. - Poprowadzę go, siedź, za jakieś dziesięć minut zacznie się trawa to siądę z powrotem.

- Boję się, że może mu się to nie spodobać – wymamrotał patrząc na czarną grzywę, która błyszczała w słońcu.
- Jeszcze cię nie rzucił, a ja go głaszcze – mówiła powoli, składając literki, było to dla niej trudne zdanie, ale według Naruto nie było tak źle, jeśli ją zrozumiał.
Brnęli dalej, mieli jakieś cztery godziny do zachodu słońca, chwilowo przyjemnie ogrzewał ich plecy. Yoru spokojnie prowadził ich do chatki. Karen powiedziałaby, że koń jest zadowolony z towarzystwa blondyna. Tylko widząc jak wrażliwy jest na takie słowa, milczała, a gdy rzeczywiście skończyły się kamienie usiadła na czarnym ogierze, Naruto odruchowo chwycił ją w pasie, cały dygocząc z nerwów. Bał się, że koń z zazdrości go wyrzuci z siodła, lecz nic takiego nie miało miejsca, może był zbyt zajęty stawianiem kopyt między skałami, by jeszcze zastanawiać się kogo ma na sobie.
- Pić? Jeść? - spytała towarzyszy, owszem miała metalową miskę i wodę dla Yoru oraz kanapki z sokiem pomarańczowym do tego plastikowe kubeczki dla siebie i Naruto.
- Chętnie się czegoś napiję – zatrzymała konia, przymocowując go do pobliskiego drzewa, następnie wzięła torbę i usiadła na trawie poklepując ręką miejsce obok. Naruto zauważając miskę wyciągnął ją, Karen podała mu termos z zimną wodą, podszedł do konia, a ten swoimi brązowymi, zmęczonymi oczami patrzył się na niego jakby nie był tu proszony.
- Nie zjem cię, chociaż słyszałem z telewizora, że konina jest bardzo dobra. - Yoru na to, stanął na tylnych łapach, przednie zaczął wierzgać w powietrzu, przy tym rżał w wniebogłosy. Naruto oddalił się na chwilę, patrząc się na niego, nalewając do miski wodę, postawił go obok niego. Gdy usiadł koło Karen, koń już spokojnie pił wodę, ona tylko spoglądała na niego pytająco.
- Co mu zrobiłeś? - spytała w końcu, kiedy odwijała kanapkę, którą podała Naruto, później robiąc to z kanapką dla siebie. Postawiła jeszcze międzyczasie kubki i termos z sokiem, spoglądając co rusz to na Naruto, a to na Yoru.
- Żartowałem sobie z niego, ale chyba tego nie zrozumiał. - odrzekł patrząc na kanapkę jakoś jeszcze nie był głodny, ale ładnie pachniała, ugryzł kęs i jakoś to zachęciło go jedzenia. Była pyszna z szynką, sałatą, majonezem, ogórkiem i pomidorem.
Karen nalała im soku, biorąc jeden kubek, Naruto oparł się łokciami do tyłu spoglądając przed siebie. Wiedzieli, że taka sielanka nie potrwa długo, bo zaraz zacznie robić się chłodniej, ciemniej i tak planowali wracać, gdy księżyc będzie na niebie, ale chciał jeszcze dokładnie zobaczyć: kim jest mnich?
- O czym myślisz? - spytała Karen, która pomału pakowała ekwipunek do torby spoglądając na rozleniwioną twarz Naruto.
- Zastanawiam się o co chodzi z tym mnichem, z tą wycieczką – skłamał, Karen zmrużyła czoło, na chwile zatrzymując się, bo chciała przywiesić torbę koło siodła. Spojrzała się za siebie, Naruto tylko uśmiechał się do niej powoli wstając i otrzepując spodnie z zeschłej trawy.
- Coś mi się wydaje, że bajki mi wciskasz, ale niech ci będzie. Panowie gotowi czy jeszcze nie? - zwróciła się do Yoru i Naruto, ten drugi tylko kiwnął głową, a koń widząc, że pani go odwiązuję prychnął pokazując zęby. Dostał kawałek suchego chleba, który Karen zabrała z parapetu, gdy wychodziła z domu. Pomogła Naruto usiąść na rumaka, następnie sama usiadła, poprawiając torbę, która delikatnie odpięła się po uderzeniu jej stopy.


"Umysł jest swoim własnym panem
i sam potrafi niebem
uczynić piekło i piekłem niebo." John Milton


Powoli docierali do świątyń sōtō zen. Mieścił się wśród drzew na wzgórzu obok Tokio, nadając mu mistycznego nastroju. Po chwili weszli do Hali Dharmy.
Karen od razu zauważyła jak bardzo Naruto zachwyca stojącymi tam bóstwami. Na głównym ołtarzu stał posąg Guanyin, Karen tylko upadła oddając temu cześć, Naruto nie wiedząc co zrobić uczynił ten sam gest. Wstała i pokazała mu ręką, aby znaleźli kogoś kto pilnuję tego miejsca. Zawsze w takich miejscach mieszkali mnisi, którzy co piąty dzień golili swoje głowy w Yokushitsu. Chciała znaleźć tylko głównego mnicha, bardzo starego i mądrego, oczekiwała jego pomocy, pocieszenia oraz rady. Liczyła, że chociaż on wskaże im wskazówkę do tego: jak ma znaleźć dom, zaginione wspomnienia i nadzieję na lepsze jutro.
Weszli do Hali Pamięci, w której wisiały tabliczki upamiętniających zmarłych świeckich wyznawców oraz ich rodzin. Naruto podszedł i zaczął powoli je czytać, łapiąc się na tym, że były tu nazwiska rodzin z kilku przełomów - wiele pokoleń, które zginęły w różnej epoce, nadawało temu miejscu tajemniczości. Karen śpiesząc się rozejrzała się pomieszczeniu, które w jakiś dziwny sposób sprawiło w niej smutek. Złapała nadgarstek Naruto ciągnąć go do Sodo. Położyła swój palec na ustach, wskazując, by milczeli.
Spojrzała w kierunku Manjushri, symbolu mądrości, po lewej stronie ujrzała mnicha. Gdy podniósł głowę, uśmiechnęła się podchodząc bliżej niego. On skończył ruszać ustami - niemo modlił się do bóstwa - kiwnął głową do nich kierując się do wyjścia. Naruto i Karen podążyli za nim, milcząc do czasu, aż znaleźli się koło Dzwonnicy.
- Witam. Przepraszam, że mnichowi przeszkadzamy, ale bardzo potrzebujemy rozmowy- zaczęła nie wiedząc czemu, ale na twarzy Naruto ujrzał bladość, strach, niepewność. Ta mieszanka, zastanawiała ją, lecz nie przepuszczała, że może sobie coś przypomnieć w takim momencie, bo nie miało to żadnych podstaw jakie wyczytała na Googlach.


Naruto miał ochotę krzyczeć, gdy ujrzał twarz mnicha. Jednak widząc posążek nie śmiał nic mówić. Wiedział doskonale, że poza budynkiem, może nawet krzyczeć, lecz nie chciał wyjść na wariata. Zacisnął nerwowo dłoń, aż kosteczki mu zbielały, oczy zaś patrzyły wszędzie, najchętniej pobiegłby do Yoru i zwiał do domu.
Przypominał mu Kabuto Yakushi, ale jakby przed jego śmiercią - szare włosy, czarne tęczówki, które kryły się za okrągłymi okularami - zaś jego chód był lekki, a przez opadający kaptur wyglądał jakby krył jakoś dziwną tajemnicę. Naruto czuł się osłabiony mierząc się z kimś kogo sam zabił, jakoś pewnie nie ruszyłoby to aż tak jeśli nie widziałby przed swoimi oczami zmasakrowanego, podobnego ciała. Brało go na mdłości przez zdenerwowanie jakie opanowało jego organizm.
Oboje spoglądali na niego, widząc zmieniającą się twarz oraz oczy, które w tej chwili wyglądały jak w transie. Nikt nie chciał mówić, chociaż kolej była na mnicha, choć Naruto też mógł coś powiedzieć.
- Witajcie – Naruto nie rozumiał już niczego, najpierw Kiba, teraz ten głos, który aż syczał w jego uszach, jakby stado węży przewinęło się obok nich. Momentalnie drygnął, a w jego oczach pojawiły się łzy. - Coś się stało, panu? - spytał Mnich, Naruto zaczął płakać, kiwnął głową tylko do Karen, oznajmiając niemo, że musi stąd natychmiast odejść w jakieś ustronne miejsce.
- Pójdę po niego. Niech mnich na nas poczeka. Dobrze? - spytała, prosząc go, niemalże modląc się, aby jeszcze go spotkać.
- Będę w Sodo. Proszę mi przerwać jak przed chwilą jak już tutaj wrócicie.
- Dobrze. Pogadam jeszcze z nim... - powiedziała kierując się w kierunku, w którym zniknął blondyn.


Ujrzała go na skale, z której było widać panoramę Tokio. Siedział skulony, opierając twarz na kolanach, wpatrując się w ten obraz. Zbliżając się do niego słyszała pociąganie nosem, gdy usiadła obok niego na trawie, widziała łzy oraz to, że się trząsł.
- Przypomniałeś sobie coś? - Ni spytała, ni oznajmiła, po prostu potrzebowała się dowiedzieć prawdy. Milczeli dosyć długo, słońce było coraz bliżej horyzontu, aż było widać delikatne kontury księżyca.
- Tak, tak – wychrypiał między salwami płaczu, chowając nogi między siebie, mocniej wtulając się w swoje ciało. Wyglądał jak embrion w łonie matki, aż Karen objęła go swoimi rękami. Wtulił się w nią z taką desperacją, jakby co najmniej stracił kogoś bliskiego.
Wiedziała, że to nie o to chodzi, jednakże nie mogła wyczuć sytuacji. Czekała niecierpliwie, aż sam zacznie mówić. Nie umiała pocieszać, liczyła na to, że sama jej obecność jest w stanie nadrobić tę nie umiejętność.
Tkwili tak chwilę, aż niebo zrobiło się pomarańczowo-czerwone, oboje czuli, że czas zbierać się do domu. Zostało im bardzo mało czasu na rozmowę z mnichem, więc Naruto postanowił odezwać się z wyjaśnieniem: - Przypomina mi kogoś kto zginął. - Powiedział półprawdę, a Karen teraz zrozumiała wtedy jego ból.
"Zaprawdę, ludzie sami sobie dali wszelkie dobro i zło.
Zaprawdę, nie wzięli ich,

nie znaleźli,
nie spadły im jako głos z nieba."Fryderyk Nietzsche
- Poczekaj – odezwała się do niego, gdy ponownie znaleźli się pod Dzwonnicą.
Karen weszła, słysząc w oddali mnisi śpiew, który poruszał serce, dotknęła ramienia mnicha, a ten tylko wskazał ręką, by ruszali przed siebie.
Naruto widząc ponownie mnicha, zrobił krok w tył, skulił się, drżąc to było znacznie silniejsze od niego, chociaż wydawał się odważnym człowiekiem. Wiele razy śmiał się nawet sam z siebie czy też pośpiewywał. Tym razem wyglądał źle, smutno i przybito. Karen chciała szybko porozmawiać z mnichem, aby on nie męczył się zaistniałą sytuacją, lecz obiecała Mikoto, że pomoże mu tu być, dlatego mogła wyjść wcześniej z pracy.
- Już jesteśmy.
Jednak czując co ma zrobić, spojrzał na Karen i przy tym został. Nie miał odwagi spojrzeć nawet sekundy na mnicha. Ona tylko podeszła bliżej niego, dodając mu tym otuchy. Dziękował jej w duchu za ten gest, bo wiele dla niego to znaczyło.
- Więc... Hm... Jest taka sprawa, że prosilibyśmy o modlitwę i radę – kontynuowała próbując w swoich myślach dobrać słowa, które by umiała wypowiedzieć.
- Słucham – odezwał się skromnie mnich, umożliwiając im wyrazić swoje zdanie. Naruto czując się lepiej, nie wiedział czemu tak się działo, jednak poczuł dłoń na swoim ramieniu, zrozumiał, że Karen nie powie dokładnie tego co myśli. Musiał się odezwać, spojrzeć na mnicha, choć to było trudne. Jedna myśl go ocuciła - był bohaterem - nawet jeśli ona o tym nie wiedziała to on o tym pamiętał, aż boleśnie w tej chwili patrząc się w twarz mnichowi.
- Nie pamiętam skąd przybyłem – ukradkiem spojrzał na Karen, wzdychając nieporadnie, spojrzał znów na mnicha i kontynuował: - Nie znam się na waszych rzeczach, nie umiem określić wielu rzeczy, jednak jedna rzecz nie daje mi spokoju. Czy wrócę kiedyś do domu? - spytał z tęsknotą, starając się być pewnym tego co mówi. Nie chciał zdradzić się, że cały ten monolog jest brednią - bez sensownym kleikiem słów - które nie musiały wcale nigdy paść do jakiejkolwiek istoty na ziemi.
Chciał jednego, aby ktoś po niego przeszedł i zabrał go do Kyuubiego. Czuł każdego dnia jak jego dusza, która łączy go z Lisem umiera, pustoszeje jak ziemia na równiku. Martwiło go najbardziej, że umrze, jeśli ktoś nie zaprowadzi go do niego niż to o czym chciał przekonać mnicha i Karen.
- Dawno, dawno temu, ktoś przybył skądś jak ty teraz. Nie umiał wyjaśnić wcale jak to miejsce wyglądało, lecz wyglądał mi na osobę, która doskonale wie o czym mówi. - Mnich spoglądał pewnie na twarz Naruto, uśmiechając się ciepło, znał odpowiedź, czuł, że obaj to wiedzą. Karen tylko stała obok nich, nie rozumiejąc wcale ich rozmowy.
- Czyżby mnich sugerował, że ktoś z moich rejonów nawiedził tę świątynie? - zakpił Naruto, robiąc krok w tył, chciał już bardzo odejść od tej rozmowy, bo wszystko w nim wrzało. Był bliski spróbowania, czy jakaś cząstka jego osoby działa. Westchnął głęboko, Karen zauważyła, że pod żadnym pozorem nie uspokoił się od ich rozmowy.
- Owszem. Wyglądał podobnie jak ty. – Mnich mówił, powoli, lakonicznie, przeciągając samogłoski, jakby chciał specjalnie wyprowadzić Naruto z równowagi.
- Chyba kpisz, jeśli uważasz, że był to mój ojciec? - Musiało to być naprawdę bardzo dawno temu, jakieś czterdzieści lat wcześniej, jeśli mnich mówił prawdę. Naruto liczył się, że osoba w takim stanie nie będzie kłamać, ale kto wie co pod jego kapturem się kryło. Mógł mieć nawet koło stu lat, jeśli żył zgodzie z naturą, bo według mitów taki styl życia przedłuża żywotność o dziesięć lat.
Naruto rozsmarował nerwowo nos, czuł pod opuszkami palców także swoje blizny, obawiał się, że je odkrył pod czas płaczu. Rano postarał się według porady Karen je zakryć specjalnym, kremowym kremem. Nic Karen mu nie wspomniała o jego wyglądzie, gdy wracali do Dzwonnicy, a mnich także nie zasugerował, że zauważa tak bardzo charakterystyczną rzecz w jego wyglądzie.
- Nie, nie miał tylko blizn – mnich coraz bardziej mówił sarkastycznie, zaś wypowiadane sylaby dzwoniły w uszach. - Miał tak samo błękitne oczy jak ty i włosy jak słońce. Czuł to samo co ty, ale przybył tu zupełnie sam. Mamrotał, że jego żona jest w ciąży, tylko tyle pamiętał. Został z nami tutaj. Jednak nie jako mnich, zajmował się konserwacją zabytków, posążków i tym podobnymi rzeczami. A kilka lat temu zmarł – skończył swoją wypowiedź, Naruto upadł na kolana, zakrywając swoimi dłońmi twarz, płakał jak małe dziecko. Czuł jedynie jak Karen przytula go do swojej piersi, odruchowo wtulił się w nią, cały drżąc od doznanych emocji.
- Mój... ojciec... tu... żył? - spytał, chrypiąc od płaczu, cały trząsł się, niebo zrobiło się już zupełnie ciemne. - Wszyscy mi mówili, że zmarł miesiąc po moich narodzinach. W jakimś wypadku razem z mamą! – Ugryzł się w język, by nie zdradzić prawdy, nie chciał powiedzieć, że jest jinchuriki Dziewięcioogoniastego Demonicznego Lisa, którego dostał od swojej matki, która na skutek tego zmarła w parę sekund po przypieczętowaniu.
Jakby to brzmiało w jego ustach w takim miejscu. Ludzie nie musieli znać tego, co przeżywał przez całe swoje życie. Teraz na dodatek dowiedział się, że jego ojca nie było w tak ważnym momencie jego życia, ponieważ żył w jakiś górach, daleko od domu, aż w głowie mu się zakręciło od tych wrażeń. Oparł mocniej swoje ciało o Karen, dziękował niebiosom, że jest tu z nim. Mnich stał nad nimi, nie wiedząc, czy to już wszystko i może już odejść do swoich obowiązków. Każdy milczał, niemniej jednak to nie sprawiło, że czas zatrzymał się w miejscu.
- Żył. Przepraszam, że o tym wspomniałem. Minato, twój ojciec, był dobrym człowiekiem, ale z każdym dniem gasł nam w oczach. Szukaliśmy w księgach tego co nam zdradził, lecz nie znaleźliśmy żadnej odpowiedzi. - Naruto słysząc imię ojca, zapłakał mocniej, tego było zbyt wiele, podniósł się kierując się instynktownie w stronę konia.
- Dziękujemy za informację. Do widzenia. - Powiedziała oficjalnie, dając wszystkim, że jest to koniec spotkania z kimś kto miał dać im nadzieję, a było całkiem inaczej. Czuła się okropnie, że mnich namieszał bardziej, niż to co wiedzieli od kilkunastu godzin. Nie tego oczekiwała jadąc tutaj, ale chociaż dowiedzieli się, że coś ciągnęło ich w to miejsce. Była to tylko prawda, którą nikt, nigdy nie znał, lecz teraz wszystko powoli stawało się jasne.

"Gwiazd, które widzimy na niebie,
być może już nie ma.

Dokładnie tak samo rzecz się ma
z ideałami poprzedniego pokolenia."Tennessee Williams
Widziała światło, widocznie Naruto znalazł w torbie latarkę, oświetlał drogę z której przybył, dlatego dla Karen było łatwiej ich znaleźć. Słyszała, że nadal blondyn siorpię nosem, podeszła do niego, pogłaskała jego ramienia i patrzyła w twarz, chociaż było ciemno. Tylko nie wielkie promyki jakie wydobywały się z latarki, dawały jakiś blask na ich twarz. Po chwili oboje ujrzeli kontury swoich twarzy, Karen nadal nie widziała, jak bardzo tragicznie w tej chwili wygląda jej towarzysz.
- Jak to możliwe? - spytała, gdy powoli do nich docierało sens tej całej wyprawy. - Czyżby Mikoto słyszała o tej historii?
- Wiesz, nie chcę o tym mówić, ale wydaję mi się, że od niej wszystko się dowiemy. Wracajmy, proszę.
Karen usadowiła go na tylnej części siodła, nim sama usiadła, wyciągnęła termos z sokiem, napiła się, pokazał pojemniczek, trzęsąc go, niemo pytając Naruto: czy chce się napić. Ten temu zaprzeczył, chciał tylko znaleźć się już w łóżku, gdyż był wyczerpany po takim dniu. Nawet nie myślał o niczym innym jak o śnie. Karen podała mu latarkę, aby oświetlał drogę, zaś sama chwyciła wodze kierując Yoru do domu. Chciała już odpocząć przed jutrzejszym dniem.
Rozdział IV.2>>

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział nie spodziewałam się takiego obrotu spraw . hymm ciekawi mnie co ma dopowiedzenia staruszka . pozdrawiam i życzę miłego Weekend .BAY BAY.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj no! Czytałam to już kilka dni temu i nie skomentowałam, a później czasu nie miałam :c
    Kurde, ale mi się ta historia plącze! Nie wiem, co mam wiązać z mangą, a co jest po prostu wymyślone przez ciebie. Skoro Minato umarł, jak umarł, to co robił w Tokio? o_o Mam nadzieję, że dowiem się czegoś więcej w następnych rozdziałach, chociaż i tak będę musiała przeczytać wszystkie nocie od nowa, aby sobie przypomnieć zapomniane rzeczy.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę udanej majówki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy6/5/13 15:30

    Witam,
    rewelacja, no tego to się nie spodziewałam, ze tym mnichem byłby Kabuto już prędzej to Orochimaru, ale reakcja Naruto na jego widok. Zastanawia mnie co robił tutaj Minato, skoro umarł przy pieczętowaniu Kyuubiego...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa już rozumiem co tu się dzieje xD pomysł orginalny i ciekawy muszę to przyznać ^~^

    OdpowiedzUsuń
  5. "My mind is like a limp biscuit." Nie mam pojęcia co tu się dzieje. Pogubiłam się... Jeszcze pewnie czytam w złej kolejności, a co nie ma możliwości, aby Ayo przeczytała coś poprawnie.
    Weny!
    Pozdrawiam
    Ayo

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.

Etykietki

Info (6) Konoha (10) Nagroda (2) Tokio (9) Tom.1 (18) Tom.2 (19)