Translate

12.4.14

Rozdział XIII - Kłótnia (cz.1)

<<  R.XII,Cz.2





"Jedyny sposób,
aby zwyciężyć w kłótni,
to unikać jej." D.Carnegie

Lawirował w powietrzu, nie był panem swojego ciała, które pragnęło rozpryskać się w tym wirze. Szarpiące ruchy miażdżyły jego kończyny, wił się z ogromnego bólu, najgorsza było to, że był świadomy snu, lecz nie mógł się obudzić.
- Naruto – słyszał w oddali głos, jaki znał. - Naruto, Naruto... - Myślał, jak wrócić, bo pragnął wyrwać się z tej szalonej chwili.


Zachłysnął się powietrzem, jego ciało zaczęło spadać w dół, przymknął oczy, po chwili poczuł mocno ściśnięte dłonie na swoich ramionach. Otwarł nagle powieki, było już ciemno, postać nad nim miała ciemne włosy, momentalnie ujrzał długie, blond włosy. Ta chwilowa amnezja, spowodowana była szokiem, doznanym tym krótkim snem, ulotniła się, a świat wrócił do normalności, złapał powietrze, przetarł dłońmi twarz.
- Co wy tu robicie? - spytał pragnąc już być w łóżku, zapaść w normalny sen, niż siedzieć na zimnej, mokrej trawie.
- Oj, Młotku, ona bardzo pragnęła cię widzieć. – Sasuke syknął w jego kierunku, Karen włączyła swoją latarkę, żeby już zejść na dół. Nie skomentowała tego, dlatego Sasuke wyciągnął dłoń, aby pomóc mu wstać. Włączył latarkę, gdyż tak oszczędzali na baterii.

Milczeli całą drogę, w domu też, każdy poszedł do swojego pokoju oraz zajął się swoimi myślami.

Przebudził się, zaś ciemność zalewała pokój, jednak czuł, że ktoś tutaj jest. Tyle lat musiał być czujny, iż teraz instynkt budził go nawet w środku nocy. Nie spał długo. Poczuł jak łóżko zapada się po jego lewej stronie, chciał krzyknąć, ale szorstka dłoń zakleszczyła się na jego ustach. Spanikował. Czując ten znajomy zapach, rozluźnił się, postać tylko usiadła naprzeciwko niego, puszczając go, Naruto nachylił się do lampki. Nie wierzył w to, że naprawdę to może się dziać. 
- Nie strasz mnie tak – wymruczał, zbyt głębokim, męskim głosem. - Czy ty kiedyś będziesz zachowywać się jak normalny człowiek? - spytał, raczej retorycznie, nie oczekiwał odpowiedzi, chciał tak bardzo spać, aż wstał.
Zaczął poruszać się powoli po pokoju. Tak, choć chwilę nie musiał myśleć o zmęczeniu.
- Nie chciałem cię nigdy skrzywdzić.
Zatrzymując się spojrzał na niego, a następnie ruszył w swoim kierunku. Emocje buzowały w nim, jak gaz w butelce. Marzył, żeby tego uniknąć. Zapaść się pod ziemię. Nie myśleć, nie czuć, nie być...
- Ale skrzywdziłeś. Wiele, wiele razy, Sasuke – prychnął opierając się o wewnętrzny parapet. Patrzył na niego z taką pogardą, jakby był winny śmierci jego rodziców, którzy zmarli kiedy nie miał jeszcze roczku.
Sasuke nie wytrzymując wstał, Naruto chciał wyjść, widząc ten ruch, był tak blisko niego, aż daleko. Gdy chwytał za klamkę, poczuł stalowy uścisk na nadgarstku, odwrócił głowę do mężczyzny za sobą. I to był błąd. Spojrzał w głębie jego oczów, które wyrażały miliard uczuć,a nawet jedno tysięczną więcej. Skierował się o sto osiemdziesiąt stopni ku niemu. Miał wrażenie, że wtapia się w drzwi, chwycił dłońmi przód jego nocnej koszulki, oraz ledwo stał na własnych nogach. 
- Wiem, że tego nie chcesz. Wiem, że w żaden sposób nie odkupię swoich win, jednak jesteś dla mnie wszystkim.
- Ile zdrad, bym ci wybaczył. Ile dni spędzonych samotnie. Ile razy widziałem radość, gdy kogoś zabiłeś. Wiesz... jednego ci nie wybaczę! – Pchnął go, Sasuke cofnął się o krok do tyłu, zachwiał się lekko, położył nie chcący dłoń na ramieniu Naruto.
- Saia? - sapnął, zadurzył się w nim, to fakt. Każdy o tym wiedział, on sam też, ale najgorsze, że okłamywał go, mówiąc mu prosto w twarz kłamstwa. Och, jak bardzo tego teraz żałował.  
- Żebyś wiedział.
Nie oczekiwał niczego,ominął go, aby w końcu się położyć. Nie dane mu było długo cieszyć się spokojem, gdy poczuł, że Sasuke kładzie się obok niego. Nie miał już siły do rozmów. Powoli zasypiał, a jeśli nic nie robił – zamilkł, i nie zmienił kierunku w jego stronę, po prostu próbował zasnąć... 

„Miłość zaczyna się od wielkich uczuć,
a kończy na drobnych kłótniach.”
A. Maurois

Słyszał czyjeś rozmowy za drzwiami. Nie chciało mu się wychodzić z tak wygodnego łóżka, i tak nie wiedział, co miałby wtedy zrobić. W sumie ciekawiło go to miejsce, ludzie, życie, lecz jak wiadomo najlepiej jest w domu. Choć nigdy nie przywiązywał się do Konoha. Tak, teraz chciał już tam wrócić, jakby odbudowa sprawiła, że on też wstał z martwych. 
Otwarł oczy spojrzał po pomieszczeniu, nie było w nim luksusu, normalny, wiejski klimat. Odwrócił głowę w stronę drzwi, ujrzał w nich Naruto, który musiał przyglądać się mu od kilku sekund.
- Mam dziś wolne – prychnął, jakby wcale tego nie chciał. Sasuke wiedział, że wszystkiemu winny jest on sam.
- Wiesz, że zawsze możemy coś porobić – oblizał swoje usta, Naruto widząc to przystanął, jego myśli stały się jakieś obce, jakby w głowie zamieszkał ktoś, kogo nie znał. 
Obrazy zamieniały się w te rzeczy, które pragnął schować daleko w podświadomości.
- A tobie jedno w głowie – odpowiedział siadając na brzegu łóżka. Emocje targały nim, jak wiatr przed tornadem. Mógł zrobić wiele, jakoby nie to, że Sauke objął go od tyłu, chuchnął w ucho, nie umiał już go odepchnąć od siebie. Jak chociażby zrobił to dzisiejszej nocy. Byli sami – taka myśl krążyła w jego głowie, i nie musiał wysyłać Kuramy w głąb siebie. Chciał tylko czuć oraz nie liczyć się z konsekwencjami. 
- Tobie też – odpowiedział, poczuł pocałunek na policzku, potem na szyi, jakby te usta czekały na jego pozwolenie. 
Naruto tylko wstał,zaskoczony Sasuke spojrzał na niego, nie ruszał się, bo nie wiedział, co ma teraz zrobić.
Poczuł po chwili miękkie usta, które dotknęły jego warg, otwarł je zachęcając do lepszej zabawy, i zarzucił swoje dłonie na ramiona. Bawili się swoimi językami, nawet wtedy, gdy obaj położyli się na siebie. Mieli wrażenie, że zatapiają się w swoich uczuciach, jękach,ale pragnęli więcej siebie.
- Jestem idiotą, jeżeli ci tak szybko wybaczam.
- Szybko? Pół roku nazywasz takim słowem? 
- Dla mnie to jest za mało...
Wsunął swoją dłoń pod jego koszulkę, sięgnął do brodawki, Sasuke czując gorąco ściągnął koszulkę, gdy tylko został w samych spodniach, poczuł drobne pocałunki na swoim torsie.
Chciało mu się wręcz płakać z tej rozkoszy, nie liczył dziś na nic, a zwłaszcza na taki poranek. Miał wrażenie, że dojdzie nim w ogóle pozwoli partnerowi zrobić ten następny krok.
Naruto w końcu oderwał się od jego słodkiego ciała. Rozebrał się do naga, Sasuke ciągle obserwował jego ruchy, a widząc, iż jest tak samo podniecony jak on, uklęknął przed łóżkiem, i przyciągnął jego nogi do siebie, nachylił się do jego penisa, którego wziął do ust. 

Całowali się krótką chwilę dotykając siebie, gdzie popadło. Wariowali od dobrze znanych uczuć. Byli tak bardzo stęsknieni siebie, że aż było to czuć w powietrzu.
- Weź mnie – szepnął Sasuke, jego kochanek spojrzał na niego, nie dowierzając. - Chcę, żeby było jak za pierwszym razem. Naszym razem – podkreślił  faktyczny stan rzeczy. To on był z początku stroną pasywną, ale zmieniło się to wraz z biegiem czasu. Dziś pragnął odkupić swoje winy. Chciał być na tyle uległy, żeby pokazać, że żałuję wyrządzonej winy.
- Kręcisz mnie taki – wymruczał penetrując palcami jego dziurkę. Nadal złość kiełkowała się w nim, dlatego nie pytając o zgodę nakierował swojego penisa do środka, pchnął delikatnie, żeby choć tyle pokazać, że czuję to samo. 
Ich ruchy stały się jednym kłębkiem emocji, długo nie rozkoszowali się tą chwilą,kiedy obaj doszli całując się nawzajem w usta. 
Nie fatygowali się, żeby się umyć, zasnęli zmęczeni tymi odczuciami, jakie odbudowały zburzony mur.

„(...)ludzi poznaję się dobrze dopiero wtedy,
kiedy się z nimi raz porządnie pokłóciło.
Dopiero potem można oceniać
ich charaktery.” A. Frank

Siedzieli w kuchni, rozmawiali o błahostkach, próbowali ułożyć swoje nowe życie. Za każdym razem było tak samo, ciągle pragnęli siebie, lecz czasem to było dla nich zbyt trudne.
- Bez Kuramy to było dziwne – odparł brunet, jakby brakowało mu czegoś, co w sumie nigdy nie odczuwał na własnej skórze. Może chwilami widział, że barwa tęczówek się zmienia, ale może z tych emocji sam widział w świat w innych barwach.
- Tak inaczej... ale musimy z nim coś zrobić.
- Podobno portal z tego świata nie jest tak na magnetyzowany, jak z naszej strony. 
- Pewnie jest w tym haczyk – Usłyszeli otwierane frontowe drzwi, tupot stóp, następnie obaj poczuli damskie perfumy.
- O, hej, wybieracie się dziś na imprezę u Takeo? - spytała Karen, która włączyła piekarnik, następnie wygrzebała jakoś mrożonkę z zamrażalnika.
- To dziś?
- Ta. Chociaż obawiam się, że będzie się źle bawić.
- Nadal nic nie pamięta?
- Ostatnich sześciu miesięcy. Pamięta żonę, mnie, mamę, ciebie. Zaś Kiby, czy Hinaty nie pamięta. 
- Dziwne, przecież oni w Fabryce są bardzo długo...
- Racja, Naruto. Nikt tego nie rozumie. Wstawię zapiekankę to zjemy coś, bo to jest dopiero wieczorem. 
Naruto spojrzał na Sasuke, jakoś pragnął być z nim sam, niż pakować się w jakoś imprezę, która mogła okazać się totalną klapą.
Chyba, że wyjdą wcześniej, żeby spędzić ten czas w jakimś klubie, albo na zwykłym spacerze. 
- Lubicie oliwki? - spytała obaj nie zwrócili na nią uwagę, nie wiedzieli o czym mówi, ani nie słuchali jej, skupieni na swoich myślach. Karen śpiesząc się dodała je, i ponownie wstawiła naczynie do piekarnika.
Miała chwilę, aby skorzystać z łazienki oraz wybrać ubranie na wieczór.
Kiedy wyszła Sasuke zapragnął go pocałować,brakowało mu czułości,więc słysząc szum wody, usiadł na jego kolanach, i zatopił się w jego wargach.





R.XIII,Cz.2 >>

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział *.*
    jak każdy czyta się szybko i z pełnymi emocjami <3
    robi mi się aż ciepło na sercu :3
    pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, u Ciebie widać emocje, niesamowite. Czytam to i pochłniam, jesteś niesamowita pod względem pisania. Czekam na więcej.
    Zapraszam też do mnie : http://trudny-wybor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy5/5/14 15:11

    Witam,
    Sasuke uległy, lubię go takiego, choć sama nie lubię jak Naruto za szybko wybacza to tutaj z tego się bardzo cieszę...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.

Etykietki

Info (6) Konoha (10) Nagroda (2) Tokio (9) Tom.1 (18) Tom.2 (19)